To nie brak posłuszeństwa. To szum informacyjny, który sam tworzysz. Dowiedz się, jak mówić, by Twój pies naprawdę Cię słuchał.
Dla Twojego psa ruch ręki jest ważniejszy niż potok słów. To ewolucja. Jeśli jednocześnie mówisz i machasz rękami, pies widzi tylko obraz, a głos staje się tłem.
Powtarzanie "Siad, siad, no siądź!" uczy psa, że pierwsza komenda to tylko rozgrzewka. Mów raz. Czekaj na reakcję. Jeśli jej brak – pomóż gestem, nie krzykiem.
Komendy "Stój" i "Zostań" brzmią dla psa bardzo podobnie. Wybierz słowa o różnej dynamice, które nie padają w Twoich codziennych rozmowach przy kawie.
Nie chodzi o język angielski. Te słowa są krótkie i twarde. W polskim domu rzadko używasz ich w innym kontekście, więc sygnał staje się dla psa unikalny.
Twój pies "oferuje" wszystkie sztuczki naraz, byle dostać smaczek? To hazard, nie trening. Naucz go, że tylko jedna, konkretna reakcja na sygnał przynosi nagrodę.
Pies musi wiedzieć, kiedy zadanie jest skończone. Bez sygnału uwalniającego Twój pupil żyje w ciągłym napięciu, nie wiedząc, kiedy może przestać się skupiać.
Jeśli komenda kojarzy się psu z Twoją frustracją lub brakiem nagrody, przestaje działać. Czasami lepiej porzucić stare słowo i zacząć od zera z nowym hasłem.
Pies, który słucha w domu, może Cię "nie rozumieć" na spacerze. Kontekst się zmienia. Trenuj w różnych miejscach, od cichego lasu po gwarny Rynek w Krakowie.
Psy widzą mikro-gesty, których Ty nie kontrolujesz. Nawet lekkie pochylenie ramienia może stać się dla psa częścią komendy. Nagrywaj swoje treningi!
Nie powtarzaj poleceń. Jeśli pies nie reaguje, oznacza to, że poziom trudności jest zbyt wysoki. Cofnij się o krok i ułatw mu zadanie. Buduj pewność siebie.
Skuteczne szkolenie to precyzyjna architektura języka. Kiedy Twoje sygnały są czyste i przewidywalne, pies przestaje zgadywać, a zaczyna z Tobą współpracować.
Poznaj pełną listę błędów komunikacyjnych i naucz się projektować komendy jak profesjonalny behawiorysta.